Temas diversos. Observar, pensar, sentir, fazer crítica construtiva e refletir sobre tudo que o mundo e a própria vida nos traz - é o meu propósito. Um pequeno espaço para uma visão subjetiva, talvez impregnada de utopia, mas, certamente, repleta de perguntas, questionamentos, dúvidas e buscas, que norteiam a vida de muitas pessoas nos dias de hoje.

As perguntas sobre a existência e a vida humana, sobre a fé, a Bíblia, a religião, a Igreja (sobretudo a Igreja Católica) e sobre a sociedade em que vivemos – me ajudam a buscar uma compreensão melhor desses assuntos, com a qual eu me identifico. Nessa busca, encontrando as melhores interpretações, análises e colocações – faço questão para compartilhá-las com os visitantes desta página.

Dedico este Blog de modo especial a todos os adolescentes e jovens cuja vida está cheia de indagações.
"Navegar em mar aberto, vivendo em graça ou não, inteiramente no poder de Deus..." (Soren Kierkegaard)

quarta-feira, 27 de fevereiro de 2013

Tiara i Władza Papieża – artykuł. Autor: Pedro A. R. de Oliveira, sociolog religii.




W  obecnym czasie, kiedy się dużo mówi o Kościele katolickim jako instytucji, i szczególnie teraz, oczekując na wybór nowego papieża, który zastąpi Benedykta XVI (gdyż ten rezygnuje z urzędu), dla nas, katolików, jest to okazja aby postarać  się  zrozumieć trochę lepiej sytuację Kościoła, poznać historię i znaczenie wielu faktów, rzeczy, tradycji i tytulów, które mają korzenie w dalekiej przeszłości i dotrwały do dzisiejszych czasów, stając się przyczyną krytyk i ataków z jednej strony, i wypaczeń – z drugiej. 

Przy jasnym i sprawiedliwym spojrzeniu na te aspekty Kościoła, bez trudności  będziemy mogli zrozumieć  dlaczego staje się koniecznością  wprowadzenie w nim  pewnych zmian i reform, aby mógł on nadal prowadzić misję otrzymaną od swego założyciela, Jezusa Chrystusa. Potrzeba zmian stała  się więcej niż oczywista. Eliminując błędne praktyki i narosłe wady, trzeba otworzyć się na powiew Ducha Swiętego, bo jedynie On ma moc odnowić Chrystusowy Kościół.

Poniższy artykuł, którego autorem jest Pedro A. Ribeiro de Oliveira¹, ofiaruje nam doskonałą okazję do refleksji nad wspomnianymi kwestiami.
Zachęcam do przeczytania. 
 WCejnóg




Niedziela, 17 luty 2013.
 “Pomimo że papież nie święci już szefów państw, nie dowodzi armiami, ani nie kieruje żadnym koncernem międzynarodowym, nadal ma on uprawnienia i władzę, których nie  można lekceważyć".


14/02/2013

Pedro A. Ribeiro de Oliveira
Nieoczekiwana abdykacja Papieża Benedykta XVI  otwiera proces, w którego wyniku zostanie wybrany jego następca w pontyfikacie. W ciągu wieków w ceremonii nadania urzędu nowemu papieżowi nieodzowna była papieska tiara:  ornament głowy z trzema  nałożonymi koronami.

Pochodząca z czasów Średniowiecza, tiara papieska symbolizuje koniunkcję trzech rodzajów władzy.  W momencie koronacji, Papież przyjmował  tiarę jako symbol, stając się  przez to "Ojcem książąt i królów, Pasterzem całej ziemi i wikariuszem Jezusa Chrystusa." Ostatnim  papieżem, który włożyłł ją oficjalnie na głowę był Paweł VI, który w 1963 roku umieścił ją (tiarę) u stóp ołtarza, aby nigdy więcej nie była  używana. W ten sposób zniknął więc starożytny symbol doczesnej władzy papieży.

Zaprzestano używania symbolu, ale z pewnością nie był to koniec  posiadania doczesnej władzy. Pomimo że papież nie święci już szefów państw, nie dowodzi armiami, ani nie kieruje żadnym koncernem międzynarodowym, nadal ma on uprawnienia i władzę, których nie  można lekceważyć. Bez fanfar i zawsze twierdząc  że służą Kościołowi, ostatni papieże zachowali jednak główne kompetencje i władze, jakie  średniowieczne  tradycje  im przypisywały , jako głowie Kościoła. 

Po pierwsze, papież dysponuje dużą  instytucją  finansową: Instytutem Dzieł Religi, który działa słuząc jako bank Stolicy Apostolskiej.  Jako że  cieszy  się przywilejem ekstraterytorialności,  instytut  ten  może dokonywać inwestycji kapitałowych w różnych dziedzinach gospodarki, a jego dzialaność  nie podlega  żadnej  zewnętrznej kontroli.  Daje to papieżowi  znaczną siłę ekonomiczną, jako że  nawet w przypadku gdyby zabrakło  dobrowolnych składek ze strony wiernych,  dochody z tych inwestycji  zdolne są utrzymać  działanie Stolicy Apostolskiej  przez długi czas.

Inną władzą pochodzącą  od średniowiecznej tradycji jest  to że Papież posiada status głowy państwa.  Dzisiaj Watykan  to małe terytorium, w porównaniu do poprzednich form Państwa  Kościelnego, ale daje papieżowi  nadzór  nad dyplomacją Stolicy Apostolskiej, która jest uważana za jedną z najbardziej kompetentnych i wydajnych na świecie. Wykształceni przez Papieską Akademię Kościelną, nuncjusze  apostolscy i ich współpracownicy reprezentują Stolicę Apostolską w prawie wszystkich krajach świata i czołowych organizacjach  międzynarodowych.

Zadania dyplomacji watykańskiej są nie tylko dyplomatyczne, ale także kościelne, gdyż nuncjatury Stolicy Apostolskiej stanowią normalne kanały poufnych informacji pomiędzy Departamentem Stanu i biskupami danego kraju, i one są pośredniczkami, przez które przepływają zarzuty dotyczące nidociągnięć i nieprawidłowości w lokalnych kościołach, kiedy takie mają miejsce. Niezależnie od liczby  katolików mieszkających   w danym kraju, reprezentacja dyplomatyczna Stolicy Apostolskiej posiada status ambasady  i w wielu krajach nuncjusz służy jako dziekan korpusu dyplomatycznego.

Trzecią  władzą o wielkim znaczeniu,  jaką posiada papież,  to mianowanie biskupów. Również ona jest średniowiecznym  dziedzictwem i pochodzi z czasów, kiedy królowie i książęta starali się wpływać na wybór biskupów dla diecezji znajdujących się na obszarach podlegających ich jurysdykcji.  W celu ochrony tych diecezji, aby nominacje biskupów przez królów nie służyły  na pierwszym miejscu interesom władców, pozostawiając na dalszym planie duszpasterskie potrzeby lokalnego Kościoła, papież zastrzegł sobie  prawo wyboru biskupów. 

W dzisiejszych czasach, kiedy cechą państw jest ich  świeckość, nie mają one uprawnień politycznych do wtrącania się, i sytuacja, w tym przypadku, uległa odwróceniu: zamiast przywrócić kościołowi lokalnemu prawo do wyboru swojego  biskupa, papież nadal zachowuje prawo do wybierania biskupów, co często obraca się przeciwko kościołowi lokalnemu.  

Nominacje proponowane przez Episkopaty kierują się  logiką Kurii Rzymskiej a nie potrzebami lokalnego Kościoła. Nie znaczy to, oczywiście, że Kuria Rzymska nie zna Kościołów lokalnych, lecz że jej wiedza zależy od sprawności kanałów informacyjnych jej dostępnych, i na pewno nie wszystkie kanały są uwzględniane.  Ponadto,  tak jak każdy  kto jest na stanowisku kierowniczym wylicza się przede wszystkim przed tym, który go wybral, biskupi czują się zobowiązani do przestrzegania  wytycznych z Rzymu, nawet jeśli nie zgadza się to  z rzeczywistością ich Kościoła partykularnego.  I to, z całą pewnością, jedynie  zwiększa koncentrację władzy rzymskiej.

Wskazując, więc, na te trzy papieskie uprawnienia,  jak tiara trzech koron,  możemy się zastanowić jakie znaczenie  miała oficjalna rezygnacja z używania tiary przez czterech ostatnich papieży.  Zrezygnowali oni  tylko z tego  dziwacznego ornamentu, czy z owych niektórych uprawnień, które dzisiaj więcej uniemożliwiają niż ułatwiają misję ewangelizacyjną Kościoła?

Wskazana powyżej potrójna władza papieża  - władza ekonomiczna,  władza państwowa i władza kościelna - sprzyja piramidalnej i scentralizowanej formie organizacji, w której część rządząca ma kontrolę nad wszystkimi instytucjami pośrednimi, aż do samych baz.  Ten model organizacyjny, który również ukształtował  biurokrację  państwową,  wojsko i firmy prywatne, już  od XIX wieku zostaje zastępywany przez model innego typu, bardziej elastyczny i sprawny, mający formę sieci organizacyjnej. Wobec tego modelu  organizacja w formie piramidy jawi się już jako coś przestarzałego i skazanego na wygaśnięcie, gdyż  obecnie  ona nie jest już w stanie zapewnić dobrej administracj  i rządów.

Jednakże,  model  centralizujący i piramidalny przyjęty przez Kościół katolicki nie musi być krytykowany jedynie dlatego że  stał się już niemodny, ponieważ istnieją  rzeczy niemodne, które nadal są dobre – jak  na przykład małżeństwo monogamiczne. Władza centralizujaca i piramidalna zasluguje na krytykę dlatego że utrudnia utrzymanie autorytetu:  zachwiana zostaje zdolność mobilizowania ludzi jedynie poprzez siłę moralną tego, kto nimi przewodzi. Tak, to tutaj, właśnie leży sedno sprawy.

Klasycy socjologii - E. Durkheim, K.  Marks  i M. Weber – dostrzegali jasno, że historyczne i społeczne  siły religii tkwią w jej  zdolności do kształtowania -  poprzez  silne przekonanie, a nie poprzez  przymus  -  zachowania  człowieka, i tym samym tworząc  "klimat moralny" społeczności.  To w działaniu  molekularnym, na  bazie  (różnorodne działania duszpasterskie we wspólnotach,  ruchy  i zgromadzenia  religijne)  znajduje się  siła  społeczna Kościoła.  Bez tej duszpasterskiej aktywności, orzeczenia i przemowy papieża - i biskupów, można  dodać - byłyby jedynie retoryką.  Jeśli papież i biskupi chcą mieć siłę moralną, to  już najwyższy czas na  wyrzeczenie się  doczesnych  uprawnień i  władzy.  Na tym polegać będzie  główne zadanie następcy  Benedykta XVI.

Kościół, który głosi  i chce budować Królestwo Boże w dzisiejszym świecie - w końcu to jest jego nieustanną  misją, potwierdzoną na  Soborze Ekumenicznym 1962/65 – powinien  wyrzec się siły gospodarczej, dyplomacji  i  piramidy  jako  modelu organizacyjnego,  aby stać się Kościołem zdolnym  do dialogu ze światem, jak to robił Jezus:  z autorytetem  moralnym  i świadectwem miłości - przede wszystkim wobec ubogich i  osób  znajdujacych sie na marginesie społeczności.  Oby  następny papież  oddał  tiarę do  Muzeum Watykańskiego, a z nią również władze doczesne, odziedziczone  z okresu średniowiecza. To będzie dobre dla Papieża, dla Kościoła katolickiego i dla świata.

Juiz de Fora - MG 11 / luty. W 2013 r.
 __________________________
¹ Pedro A. Ribeiro de Oliveira jest socjologiem, profesorem  Wydzialu Magisterskiego   Nauki Religii  z PUC-Minas  i Consultantem-Doradczym instytutu ISER  w Brazylii.


Zródlo:  http://www.brasildefato.com.br/node/11952




 

sábado, 23 de fevereiro de 2013

Transfiguração. “O determinante e fundamental é que seja Jesus, só Jesus, a luz e o motor da nossa vida” – uma reflexão.



Transfiguração de Jesus.  O texto que narra esse episódio é do Evangelho segundo Lucas, e  é muito conhecido.  Mas é bom refletirmos novamente sobre ele, pois a sua mensagem, quando interiorizada, pode tornar-se transformadora também em relação a nossa vida cotidiana, tão  cheia de  sombras, dúvidas, desânimos e lutas...

O comentário abaixo, de autoria de M. Asun Gutiérrez Cabriada, é uma reflexão maravilhosa sobre esse texto bíblico.
Não  deixe de ler.
WCejnog

[Os interessados pedem ler esse texto em apresentação de PPS, acessando o site das Monjas Beneditinas de Montesserrat:  http://www.benedictinescat.com/montserrat/imatges/Dom2qC13port.pps    Trabalho muito bonito!]
A oração é a  manifestação da relação com Deus:
é expressar de algum modo a Deus a admiração, a queixa, o agradecimento, a confiança e todos os sentimentos.
É estar atento à voz silenciosa de Deus.
É submergir-se na presença bendita e oculta de Deus.
É “estar” sem mais com Deus ou em Deus...
Jesus converteu toda a sua vida em oração.
A oração de Jesus consistia em viver “perante Deus e com Deus” todo o que vivia.
Nisso deveria consistir a nossa oração.



José Arregi

  
Evangelho  Lucas 9, 28b-36

Naquele tempo, Jesus tomou consigo Pedro, João e Tiago e subiu ao monte,  para orar. Enquanto orava, alterou-se o aspecto do seu rosto, e as suas vestes ficaram de uma brancura refulgente.
Dois homens falavam com Ele: eram Moisés e Elias, que, tendo aparecido em glória, falavam da morte de Jesus, que ia consumar-se em Jerusalém.
Pedro e os companheiros estavam a cair de sono; mas, despertando, viram a glória de Jesus e os dois homens que estavam com Ele.
Quando estes se iam afastando, Pedro disse a Jesus:
«Mestre, como é bom estarmos aqui! Façamos três tendas: uma para Ti, outra para Moisés e outra para Elias».  Não sabia o que estava a dizer.
Enquanto assim falava, veio uma nuvem que os cobriu com a sua sombra; e eles ficaram cheios de medo, ao entrarem na nuvem.
Da nuvem saiu uma voz, que dizia: «Este é o meu Filho, o meu Eleito: escutai-O».
Quando a voz se fez ouvir, Jesus ficou sozinho. Os discípulos guardaram silêncio e, naqueles dias, a ninguém contaram nada do que tinham visto.


Comentário
Naquele tempo, Jesus tomou consigo Pedro, João e Tiago
 e subiu ao monte, para orar.
Enquanto orava, alterou-se o aspecto do seu rosto,
e as suas vestes ficaram de uma brancura refulgente.

Lucas é o único evangelista que assinala o detalhe de que Jesus subiu à montanha para orar; e que “enquanto orava” transfigurou-se-lhe o rosto.
A oração sossegou o espírito de Jesus, dissipou toda a sombra e encheu de luz o seu interior e o horizonte do seu caminho.
A oração produz esses mesmos efeitos em mim?

Jesus convida-nos ao Tabor, a uma experiência gozosa de Deus.
Subir à montanha, símbolo do imenso e majestoso, supõe elevação, retiro, anseio de limpeza e beleza, silêncio gratificante, oração,  paz, esforço, tensão e risco na escalada, luta contra a comodidade, superação...  Sempre mais.

Dois homens falavam com Ele: eram Moisés e Elias,
que, tendo aparecido em glória, falavam da morte de Jesus,
que ia consumar-se em Jerusalém.

“Êxodo” é uma palavra carregada de sentido: é a libertação de toda a escravidão, o início de uma saída e de um caminho que conduz à Páscoa, um caminho para a liberdade, é alcançar a Terra Prometida.
Para Jesus é a sua paixão, morte, ressurreição, a sua passagem definitiva para os braços do Pai.
A morte aparece a Jesus, e a nós, como um sinal transfigurado
e começa a ser vista por Ele como caminho e plenitude para a “glória”.
O final não é o Calvário, mas o Tabor. 

Pedro e os companheiros estavam a cair de sono;
mas, despertando, viram a glória de Jesus
e os dois homens que estavam com Ele.

É necessário estar despertos para escutar e ver Jesus.
Ao começar o caminho da cruz, Jesus mostra-nos o que nos espera:
a sua glória e a nossa.  A cruz e a morte não têm a última palavra, mas a glorificação, a vida plena.
A todos se nos oferecem momentos, experiências luminosas e pessoas que são luz no nosso caminho.
Hoje temos a oportunidade de as valorizar, de as reviver, de saborear a sua presença, de lhes agradecer...

Quando estes se iam afastando, Pedro disse a Jesus:
«Mestre, como é bom estarmos aqui!
Façamos três tendas: uma para Ti,
outra para Moisés e outra para Elias».
Não sabia o que estava a dizer.

A visão termina cedo e deixa os discípulos frente à realidade quotidiana.
O encontro com Deus não só não impede, mas leva ao encontro
com os irmãos.
As experiências espirituais não são para nos separar da realidade
mas para nos dar luz e força para enfrentar em toda a sua profundidade, a mensagem, o caminho e a causa de Jesus.
Para isso teremos que superar a tentação de nos conformarmos com o que fazemos, de nos instalarmos, como quis Pedro, nas nossas pequenas tendas do egoísmo, da comodidade, da falta de solidariedade...
Não é possível parar na caminhada do seguimento de Jesus.

Enquanto assim falava, veio uma nuvem
que os cobriu com a sua sombra;
e eles ficaram cheios de medo, ao entrarem na nuvem.
Da nuvem saiu uma voz, que dizia:
Este é o meu Filho, o meu Eleito: escutai-O».

“Nuvem” para os povos do deserto significa sombra, chuva, vida, alegria, bênção.  Está sempre relacionada com a proximidade de Deus luminoso, envolvente e maternal.
A voz já não se dirige  só a Jesus –”Tu és...”-,
mas a todos nós –”Este é...- É nossa missão contemplar Jesus e escutá-l’O, aprender o seu estilo e o seu Evangelho, vivê-lo e comunicá-lo.
Que faço para conhecer melhor e  tornar vida a mensagem de Jesus?
Escuto a sua voz em cada pessoa e nos acontecimentos de cada dia?
Sinto-me filho amado em todas as circunstâncias da minha vida?

Quando a voz se fez ouvir, Jesus ficou sozinho.
Os discípulos guardaram silêncio e, naqueles dias,
a ninguém contaram nada do que tinham visto.

A lei (Moisés) e os profetas (Elias), representam toda a historia bíblica. No final do relato Lucas diz que “Jesus ficou sozinho”.
Nem sempre é fácil assumir e aceitar que “só Jesus basta”.
Há pessoas que dão mais importância na sua vida à lei, ao templo, ao culto, às imagens, aos santos, aos que consideram representações de Deus... 
O determinante e fundamental é que seja Jesus, só Jesus, a luz e o motor da nossa vida.



 Resplandece em mim



Senhor, ajuda-me a espalhar a tua fragrância aonde eu for.
Resplandece através  de mim e sê em mim,
para que todas as almas que por mim passarem
sintam a tua presença na minha alma.
Deixa que levantem o olhar
e já não me vejam a mim, mas a ti, Senhor.
Fica comigo e começarei a brilhar como Tu brilhas,
com um brilho que iluminará os outros.
E essa luz, Senhor, sairá de ti, não será minha:
serás Tu, iluminando os outros através de mim.
(...) Deixa que pregue sem pregar, não através da palavra,
mas do meu exemplo, de uma força arrebatadora,
a influência da compaixão no que faço,
a patente plenitude que o amor do meu coração Te professa.

 J.H.Newman