Nadchodzi
listopad. Dobiega końca kolejny rok liturgiczny. Jak co roku, 1 listopada
w Kościele Katolickim ochodzić się będzie Uroczystość Wszystkich Świętych.
Dzień ten ma na celu - jak oficjalnie naucza Kościół -uczczenie wszystkich
chrześcijan, którzy osiągnęli już zbawienie i przebywają w niebie. Według doktryny
Kościoła Katolickiego, wyraża to wiarę w obcowanie świętych i
przypomina wszystkim o powołaniu do świętości.
Mówiąc o świętych,
nie sposób ominąć tu faktu, że w ciągu całego roku, w wielu miejscach na
całym świecie, w licznych parafiach i miastach obchodzone
są uroczyśtosci ku czci poszczególnych swiętych uważanych
za patronów tych miejsc lub za patronów danych społeczności. Z
tej okazji odbywają się odpusty, uroczystości, kiermarki, targi
i w wielu z nich, tak jak np. tutaj, w mieście Juiz de Fora (Brazylia),
dzień patrona, którym jest Św. Antoni z Padwy, jest dniem wolnym
od pracy! Bywa tak, że w wielu sanktuariach poświęconym ‘większym’
świętym, w czasie ‘odpustów’ z tym samym zapałem w
kościołach i na kościelnych placach przez wiele dni przwijają się tłumy
wiernych i dewotów żeby wyprosić u tych swiętych potrzebne łaski,
składać obietnice czy wypełniać przyrzeczenia po wysłuchanej prośbie. Taka
jest prawda.
Być może
jest to dobra okazja, aby zwrócić uwagę na "nadużycia" w
interpretacji roli Świętych i przyznawanie im mocy i wpływów, których nie mają
i mieć nie mogą. Często jesteśmy
świadkami uroczystości i katolickich kultów, w których katolicy
kierują do świętych modlitwy, prośby i obietnice jakby to były
bóstwa, co w chrześcijaństwie powinno być traktowane jako herezja.
Na pewno ten fakt jest wynikiem wielkiego zaniedbania
ze strony wielu księży, biskupów i katolickich działaczy świeckich, którzy
często nie wyjaśniają wiernym tej kwestii w poprawny
sposób. Bywa tak, że nawet sami podsycają taką interpretację, kiedy przewodzą tego
typu uroczystościom i modlitwom do świętych i zwracają się do nich tak, jakby
posiadali Boską moc.
Teraz
narzuca się pytanie: Dlaczego ta kwestia w ogóle istnieje? Dlaczego nie
przywiązuje się należytej wagi do tego, by wprowadzić niezbędne
"poprawki" w Katechizmie (w sposób jasny i jednoznaczny!) oraz w
praktykach duszpasterskich, by raz na zawsze wyjaśnić ludziom,
że święty nie jest Bogiem? A może raczej kryją sie
za tym również jakieś "interesy"? Jak powinna
wyglądać prawidłowa i prawdziwa katecheza o nabożeństwie do świętych oficjalnie
uznanych przez Kościół?
Aby
przedstawić tę kwestię z wielką jasnością i bez żadnych wątpliwości, publikuję
w moim blogu Indagações-Zapytania artykuł "Święci
ze statusem bogów" (tekst przetłumaczyłem z języka portugalskiego na język
polski), którego autorem jest José Moreira de Lisboa Oliveira¹.
Myślę że
poniższa analiza tej ważnej kwestii może być cenną
pomocą dla takich osób, które naprawdę szukają prawdy na
ten temat i stale dążą do wzmocnienia swojej chrześcijańskiej
wiary, oczyszczając ją z błędów i nieporozumień.
Zachęcam
do przeczytania!
WCejnog
Święci ze statusem bogów
(Santos com statos de deuses)
(Santos com statos de deuses)
José Lisboa Moreira de Oliveira
Archeologia jest w
stanie udowodnić, że co najmniej 150.000 lat temu nasi przodkowie praktykowali
już jakąś formę religijności. Dziś istnieją dowody potwierdzające i
gwarantujące rzetelność tego stwierdzenia. Dowody tego typu sięgają górnego
paleolitu i dotyczą Homo Neanderthalensis, który grzebał
swoich zmarłych razem z przedmiotami charakteryzujacymi ofiary i
dary, wykazując w ten sposób wiarę w coś nadprzyrodzonego.
Tak ogólnie można również powiedzieć,
że początki religii związane były z politeizmem. Religie monoteistyczne są bardzo
niedawne, choć nie tak dawno jeszcze niektórzy uczeni, jak na przykład
austriacki kapłan Wilhelm Schmidt, starali się udowodnić że było przeciwnie. Badania
pokazują jednak że nawet wtedy, gdy w niektórych regionach dominował monoteizm, na
tych obszarach istniała również skłonność do oddawania czci róznym bogom. Tak
było na przykład w przypadku hebrajskiego monoteizmu. Najnowsze badania
potwierdzone przez archeologiczne odkrycia wykazały, że jahwizm (kult Jahwe) nie
panował w sposób absolutny, nawet gdy inne kulty zostały zakazane na drodze
prawnej. I pomimo że oficjalny kult był monoteistyczny, ludzie nadal czcili
inne bóstwa.
Pojawienie się chrześcijaństwa miało
miejsce w Imperium Rzymskim, gdzie politeizm był mocno rozsiany również dzięki politycznej
strategii Rzymu, który unikał całkowitego zniszczenia religii podbitych
ludów.
Kiedy w 380 r. dekretem cesarza
Teodozjusza chrześcijaństwo stało się religią państwową, politeizm nadal był
obecny. Prawdą jest, że w tym okresie miały miejsce masowe nawrócenia, gdyż
obawiano się prześladowań a także pozwalało to na zachowanie
przywilejów i korzyści, jednakże nie było to wystarczające do
całkowitego zlikwidowania praktyk politeistycznych.
W wielu przypadkach samo
chrześcijaństwo dokonało przyswojenia politeistycznych obrzędów i praktyk,
nie znosząc ich całkowicie. To co było kiedyś pogańskie stało się nagle
chrześcijańskie. Na przykład, osobiście napotkałem takie przypadki w
różnych regionach Włoch.
Pamiętam bardzo dobrze, że odwiedzając
kilkakrotnie Sycylię, miałem kontakt z
kultem Św. Calogero obchodzonym w różnych miejscach na wyspie. W
czasie tego święta zauważyłem pewne zwyczaje związane z rolnictwem. Szukając
danych o pochodzeniu tych praktyk odkryłem, że chrześcijaństwo zastąpiło
grecki kult boga Kronos (odpowiadającemu rzymskiemu Saturnowi),
istniejącemu dawniej w tych miejscach, kultem św. Calogero (San
Calogero).
Również w południowych Włoszech,
zwłaszcza w prowincji Lecca, napotkałem nabożeństwa do niektórych
świętych, którzy są uważani za patronów męskości. Z tego powodu, w dzień
ich świąt, matki mają zwyczaj przynoszenia swoich małych
synków do figury swiętego aby dotknąć nią narządu
płciowego synka i w ten sposób zapewnić mu moc męskości. Niektóre matki
składają obietnice tym swiętym, piecząc małe chlebki w kształcie
penisa w celu rozdania ich ludziom.
Pamiętam, że w czasie kiedy tam byłem
miały miejsce wielkie kontrowersje, kiedy biskup jednej z diecezji owego
regionu chciał zakazać tych praktyk, co stało się powodem wielkiego sprzeciwu
ze strony mieszkańców. Badając początki tych tak egzotycznych praktyk odkryłem
że były one związane z kultem płodności na terenach dawnej Wielkiej Grecji (Magna
Graecia - południowa część Włoch), jak również z panteonem
rzymskim (świątynia wszystkich bogów) w Rzymie. Kiedy pózniej na te
tereny dotarło chrześcijaństwo, nie udało się wyeliminować
wszystkich istniejących praktyk, ograniczając się jedynie do
powiązania ich ze swoimi świętymi.
Wynikiem tego procesu jest to, że w
praktyce, święci otrzymali status bogów. Do nich ludzie się
zwracają jakby do bóstw, przedstawiając swoje prośby i obietnice. W nieświadomości
zbiorowej święci mężczyźni i swięte kobiety nie tylko są przykładami świadectwa chrześcijańskiej
wiary (Hbr 6:12), ale prawdziwymi bogami, do których są adresowane modlitwy,
prośby i podziękowania. To sprawia, że wyznanie wiary w Trójcę
Swiętą i trynitarny kult pozostają na drugim planie, a
nawet całkowicie zapomniane.
Na pewno ktoś mi może powiedzieć, że to
nie jest prawdą, gdyż Katechizm Kościoła Katolickiego tak nie uczy. Taka
argumentacja jednak nie ma sensu. W
popularnym katolicyzmie o starożytnych korzeniach nie liczy się
Rzymski Katechizm. Ponadto, obecnie istniejące praktyki w Kościele Katolickim nadal
żywią i umacniają ową zbiorową nieświadomośc. Wystarczy
na przykład, złożyć wizytę w sanktuariach poświęconych
Matce Bożej i takim świętym, jak Judasz
Tadeusz, Rita, Jadwiga, Expedito i innym. To co w nich się dzieje jedynie
wzmacnia katolicki "panteon bogów".
Dodać należy że katolickie media
również czynią to samo. Sposób, w jaki przedstawiają świętych przyjmuje tę
właśnie linię. Kilka dni temu, przypadkowo, oglądałem katolicki
program prowadzony przez znanego "profesora". Mówił o kulcie Maryi. W
czasie programu ktoś powiedział, że ma trudności z przyjęciem kultu
świętych, jako że nie będąc oni wszechobecnymi i
wszechwiedzącymi, nie są w stanie usłyszeć modlitw
wiernych. Wtedy to właśnie wspaniały "profesor" wypowiedział jedną
z najbardziej brutalnych herezji (spośród wielu), które można usłyszeć w jego programie:
"Mój drogi, to prawda, że święci nie są wszechobecni ani wszechwiedzący, ale to Bóg przesyła im
wiadomości od wiernych. Bóg działa jak swego rodzaju centrum informacji, przekazując
Świętym prośby od wiernych."
W tym modelu kultu świętych, przedstawianym “na
żywo” przez wybitnego "profesora" w TV, Trójca
Święta została zredukowana do "Call Center". W praktyce,
nie ma jak nie stwierdzić, że mamy tu do czynienia z prawdziwym
katolickim panteonem. Trójjedyny Bóg został zepchnięty na drugi
plan, ponieważ modlitwy, błagania, prośby i, czasami, dziękczynienia są
bezpośrednio kierowane do świętych. Ludzie nie zwracają się do Boga
w Trójcy Jedynego, ale do świętych, którzy postrzegani są jako
prawdziwi bogowie, będącymi w stanie dokonywać cudów i czynić nadzwyczajne
znaki. I media katolickie, oprócz chwalebnych wyjątków, dodatkowo
umcniają taki pogląd.
Czy można to zmienić? Oczywiście, ale
Kościół Katolicki musiałby zrobić prawdziwą rewolucję w swojej katechezie i
swoich praktykach. Byłoby to czasochłonne, ale można by dojść do zmiany
mentalności po kilku latach poważnej i głębokiej katechezy. Katecheza
powinna wyjaśnić i wytłumaczyć, że święci nie są bogami, do których
kierujemy się z prośbami. Oni są normalnymi ludzmi takimi jak my,
którzy poważnie potraktowali naśladowanie Jezusa. Po prostu powinni oni służyć
nam jako przykład do naśladowania Jezusa (Flp 3:17). Tak
mówi Sobór Watykański II: “Przyglądając się życiu tych, którzy wiernie naśladowali
Chrystusa, mamy z nowego tytułu pobudkę do szukania Miasta przyszłego (por. Hbr
13, 14 i 11, 10) i równocześnie poznajemy najpewniejszą drogę, po której wśród
zmienności świata stosownie do właściwego każdemu stanu i warunków będziemy
mogli dojść do doskonałego zjednoczenia z Chrystusem, czyli do świętości." (LG, 50).
Ponadto, obecnie istniejące
praktyki w Kościele Katolickim nadal żywią i umacniają ową zbiorową
nieświadomość. Wystarczy na przykład, złożyć wizytę w sanktuariach poświęconych
Matce Bożej i takim świętym, jak Judasz Tadeusz, Rita,
Jadwiga, Expedito i innym. To co w nich się dzieje jedynie wzmacnia katolicki
"panteon bogów".
Funkcją czczenia świętych w
Kościele jest jedynie i wyłącznie dawanie przykładu: widząc jak oni
szli za Jezusem, próbujemy dzisiaj robić to samo, w naszej rzeczywistości
(1 Kor 4,16; 11,1). Zaś wszystko inne, co przekracza takiemu podejściu, jest
nadużyciem i odchyleniem.
Co więcej, Kościół Katolicki powinien
całkowicie rozpatrzeć swój sposób kanonizacji świętych, oceniając
jedynie autentyczność czy i jak naśladowali Jezusa (1 Tes 1,6), znosząc wymaganie, żeby przyszły święty uczynił co najmniej dwa cuda. To
tylko wzmacnia przekonanie, że święci są postrzegani jako bogowie. I
na nic tu zaprzeczanie nalegając że Katechizm Kościoła Katolickiego jasno
twierdzi, że kto tutaj dokonuje cudu to Bóg, za wstawiennictwem świętego, gdyż
ludzie tego nie rozumieją. Dla ludzi kto sprawia cud to święty i koniec. A
Kościół Katolicki, poprzez swoje praktyki, świątynie, sanktuaria i swoimi mediami
jedynie wzmacnia takie przekonanie.
Obawiam się jednak, że takiej
katechezy nie zastosuje się w Kościele Katolickim, gdyż to
oznaczałoby potrzebę zmian w sferze ekonomicznej. Przecież jasne
jest, że to "katolicki panteon", wypełnia kasy w sanktuariach, utrzymuje fabryki świec, przedmiotów woskowych i figurek świętych, a zaś drukarnie mogą produkować i wydawać obrazki świętych i
sprzedają miliony egzemplarzy nowenn do świętych. Poza tym również
fabryki, drukarnie i wydawnictwa mogą sponsorować wydatki duzej części
duchowieństwa, sanktuariów, parafii i katolickich mediów.
Gdyby nastąpiły zmiany, kapłani,
biskupi i wspólnoty chrześcijańskie znowu stałyby się biednymi. Media
katolickie nie potrafiłyby się utrzymać. A kiedy reforma
dotyka kieszeni duchowieństwa, powoduje wtedy ogromny krzyk i
nikt nie ma odwagi, by to zmienić. W tym przypadku też spełnia się
stwierdzenie paulińskie: "korzeniem wszelkiego zła jest miłość do
pieniędzy" (1 Tm 6 10).
Źródło: blog O chamado
___________
¹ José Lisboa Moreira de
Oliveira (Ur. 14/08/1956 - zm. 02/03/2015).
Był filozofem, teologiem, pisarzem,
wykładowcą i profesorem Uniwersyteckim.
Jego formacja akademicka:
Licencjat z filozofii nadany przez
Uniwersytet Katolicki w Brasilii; Studia teologiczne na Uniwersytecie
Gregoriańskim w Rzymie;
Stopień magisterski z teologii na Papieskim Wydziale Teologicznym Południowych
Włoch (Neapol - Włochy);
Doktorat z
teologii na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie.
Jest autorem
13 książek i kilkudziesięciu artykułów na temat powołania i rozwoju powołań.
W latach 1999-2003 był doradcą
duszpasterstwa powołaniowego przy Konferencji Biskupów Brazylijskich (CNBB).
W ostatnich latach życia pracował na
Katolickim Uniwersytecie w Brasilii, gdzie był kierownikiem Centrum Etyki i
Antropologii Religii oraz profesorem antropologii religii i etyki.
Nenhum comentário:
Postar um comentário