Zjawisko ubiegania się ludzi
o lepsze stanowiska, o jak najlepsze
miejsa pracy, o przywileje, to znaczy, o władzę - zawsze
istniało (i istnieje!) we wszystkich społeczeństwach, stowarzyszeniach,
instytucjach i grupach. Jest to
rzeczywistość, w której ukazuje się „walka o byt”, ale jakże często
wytlumaczalna jest ona jedynie nikczemną skłonnością człowieka do
stawiania egoistycznych celów ponad wszystko inne..
Jednakże, taka rzeczywistość okazuje się smutną i
skandaliczną, kiedy
nawet instytucje, których misją powinno być świadczenie chrześcijańskiej miłości i służby bliźniemu – i
tak jest w przypadku Kościołów chrześcijańskich - nie są wolne od
sporów i walk o władzę. Jezus Chrystus, założyciel i głowa chrześcijaństwa, bez
którego religia i Kościół nie miałyby naprawdę sensu, bo
jedynie On usprawiedliwia istnienie tych kościołów, ostrzega: "Nie tak ma
być między wami: jeśli ktoś z was
chce być wielki, niech będzie waszym sługą, a kto z was chce być pierwszym,
niech będzie
niewolnikiem wszystkich. "(Mk 10,43-44). Wydaje się jednak, że wiele osób, które przynależą do Kościoła i w nim działają, nigdy nie
słyszeli tych słow, albo nie chcą
ich przyjąć do świadomości...
Oczywiście, nie można twierdzić że wszyscy wierni, tak świeccy jak i duchowni, należący do Kościoła zabiegają i walczą aby mieć w nim przywileje i władzę. Nie
mówi się tu o tych osobach – i jest ich wiele! – które
szczerze poświęcają swoje życie
bezinteresownej służbie dla innych,
uczestniczą w licznych
inicjatywach i akcjach organizowanych
przez Kosciól, których celem jest niesienie pomocy człowiekowi w jego
cierpieniach, albo szczerze usilują żyć według przykazania miłości, które jest największym
ze wszystkich.
Nie możemy jednak ignorować faktu, że istnieją
ludzie w Kościele katolickim (a także w innych kościołach), a zwłaszcza wsród
liderów religijnych, którzy czynią z walki o władzę, główny cel
swego życia. Jest też wielu
innych, którzy w Kościele znaleźli sprzyjającą i może
łatwiejszą sposobność aby
"przebić się do
przodu", wzbogacić lub
realizować inne
swoje plany i potrzeby, które nie mają
nic wspólnego z Ewangelią Jezusa Chrystusa. Panować nad innymi, znęcać się nad
nimi, obnosić się z arogancją, narzucać
innym swoje rozkazy, czuć się
„właścicielem" zajmowanego stanowiska - to praktyki, które nie mają nic wspólnego ze slużbą w pojęciu
ewangelicznym, a nawet otwarcie jej zaprzeczają. Co gorsze, takie zachowania i postawy
sprawiają
zamieszanie, ranią i obrażają wielu
uczciwych i szczerych ludzi, którzy w tym samym Kościele starają się pielęgnować prawdziwą wiarę i żyć uczciwie.
Na ten właśnie temat bardzo trafnie wypowiada się świetny artykuł , którego autorem jest José Lizboa Moreira de Oliveira¹. Uważam że ten tekst powinien służyć do przemyślenia dla wszystkich chrześcijan, dla wszystkich katolików, w tym również dla katolickich duszpasterzy i liderów, dlatego przedstawiam go w moim blogu Indagações.
Tłumaczony z języka
portugalskiego na język polski.
Koniecznie przeczytaj!
Koniecznie przeczytaj!
WCejnog
Walka o władzę wewnątrz Kościoła jest tak stara jak sama wspólnota chrześcijańska. Już Ewangelie synoptyczne notują wydarzenie z synami Zebedeusza, którzy przynaglani przez matkę zainteresowaną przyszłością swoich dzieci, zamierzają zająć stanowisko premierów w Królestwie Jezusa (Mt 20,20-28). Intencje tych dwóch braci zrodziły oburzenie w pozostałych dziesięciu zazdrosnych uczniach. Wielu biblistów twierdzi, że za tym opisem kryje się walka o władzę w pierwszych wspólnotach chrześcijańskich. Ewangeliści zapisali ten incydent aby przywołać uwagę tych wspólnot i wskazać im sposób, w jaki powinni radzić sobie z kwestią władzy. Ewangelista Jan, choć nie opisuje powyższego wydarzenia, to jednak w to miejsce przytacza przypowieść o Dobrym Pasterzu (J 10,11-21). Rozważa on kwestię władzy we wspólnocie chrześcijńskiej, krytykując tych przywódców, którzy zachowują się jak złodzieje i bandyci, nie wchodząc "przez drzwi owczarni" (J 10,1). Wszystko wskazuje że odnosi to się do karierowiczostwa i oportunizmu mających miejsce we wspólnotach chrześcijańskich już pod koniec pierwszego wieku. Trochę dalej, w opisie znanym jako "umywanie nóg" , Jan znowu krytykuje autorytaryzm i poucza jak powinna być sprawowana władza we wspólnocie chrześcijańskiej (por. J 13,1-17). W Trzecim Liscie , już sędziwy Jan Ewangelista donosi o pewnym Diotrephesie, "który zabiega o władzę" i dlatego sprzeciwia się przyjęciu innych pomocników, zniesławiając ich i wyłączając ich z Kościoła.
Sytuacja jeszcze bardziej się pogarsza, kiedy , począwszy od 380 roku - od dekretu Teodozjusza, chrześcijaństwo staje się religią państwową i, stopniowo, chrześcijańscy przywódcy zaczynają przyjmować despotyczny i autorytarny styl rządzenia (Mk 10,42-43). Biskupi, kapłani, a nawet sam papież zaczynają naśladować styl życia królów i cesarzy. Nawet cesarskie tytuły (excelencja, eminencja, świątobliwość , prałat, itp.), jak również i insygnia (korony, pierścienie, tiary, rękawice, buty, mitry, ornaty, itp.) stają się tytułami i insygniami pasterzy Kościoła. Do posiadania władzy dołącza się bogactwo, luksus i ostentacja. Równocześnie, walka o pierwsze miejsca i przywileje staje się często agresywna i okrutna. Każdy poważny historyk Kościoła wie bardzo dobrze, co to oznacza. I nie mogło być inaczej, bo "miłość do pieniędzy jest źródłem wszelkiego zła", a gdy ktoś pozwala sę porwać "żądzy pieniądza" oddala sie od wiary (1 Tym 6,10).
Pozostaje nam tylko jedno wyjście aby zmienić tę sytuację. Zacząć od pokornej spowiedzi i przyznania się do istnienia walki o władzę w Kościele. Stwierdzając istnienie tego faktu , staje się niezbedne całkowite przemyślenie, na nowo, kształcenia i formacji chrześcijańskich przywódców i liderów, od osób sprawujących najprostsze funkcje i zadania, aż do osób wyświęconych, którym powierza się coraz większe funkcje. Taka edukacja zakłada przede wszystkim postawienie bardzo jasno zasady o niezgodności pomiędzy sposobem rządzenia, którym posługują się tyrani i władcy tego świata, a władzą i sposobem rządzenia w Kościele: "Lecz nie ma tak być u was" (Mk 10,43). Poczynając od tego przekonania, katecheza mająca na celu formację liderów w Kościele, powinna zachowywać i przekazywać podstawową zasadę, że władza we wspólnocie chrześcijańskiej jest wyłącznie posługą. Wtedy stanie się jasne i oczywiste, że kto nie jest gotowy by służyć, nie może otrzymać żadnego typu przywództwa w Kościele: „Kto z was chce być pierwszym, niech będzie niewolnikiem wszystkich„ (Mk 10,43).
Tego typu wychowanie w duchu Ewangelii jest w obecnej chwili głównym wyzwaniem, ponieważ, jak widzieliśmy powyżej, skłonność ku temu nałogowi rozsiana jest po wielu wspólnotach chrześcijańskich i nadal jeszcze uważa się za normalne, aby pozycja lub rola w Kościele traktowana była jako forma panowania nad innymi i jako sposób okazywania tej władzy. Nie będzie łatwo wychowywać i kształcić tych co przewodzą w Kościele, na sposób wskazany i wymagany przez Jezusa : oddać płaszcz, symbol władzy i mocy dominującej, i opasac biodra ręcznikiem posługi (diákonos) jako służący i pomocnik przy podawaniu do stołu (por. J 13,4). Faktem jest, że nie ma innej alternatywy, i osoby odpowiedzialne za kształcenie liderów muszą postawić tę sprawę bardzo jasno, a mianowicie że nie ma jak pogodzić służby bliźniemu z władzą w sensie panowania nad innymi. Kto nie chce widzieć roli przewodzenia w Kościele jako służby dla innych, ten automatycznie sam się usuwa ze wspólnoty uczniów i uczennic Chrystusa (J 13,8). Zostaje „ekskomunikowany” w technicznym znaczeniu tego słowa. Niestety, często ekskomunikujemy, to znaczy, wyrzucamy ze wspólnoty kościelnej tych, którzy myślą inaczej, a nie zdajemy sobie sprawy, że każdy papież i każdy biskup, każdy ksiądz i każdy diakon, każdy minister i każdy lider chrześcijński, którzy przekształcają swoje stanowisko lub funkcję w formę władzy jako panowania - jest ekskomunikowany. Przez sam fakt że odmawia być sługą, automatycznie sam się usuwa z grona uczniów Jezusa: "nie będzie miał udziału ze Mną" (J 13,8).
Ale żeby dojć do tego stanu, potrzebna tu staje się katecheza jeszcze bardziej głęboka. Katecheza, która wyraźnie uświadomi, że wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami, tworząc wspólnotę osób o równej godności, w której nie ważne są tytuły i nie one powinny być uwzgledniane, aby wywyższać kogokolwiek ponad innych (Mt 23,8-10). W chrześcijańskiej wspólnocie braci i sióstr, co sie naprawdę liczy to zdolność służenia. Jeśli istnieje w kimś jakaś wielkość, ta wielkość powinna być mierzona jego zdolnoścą do - w pokorze - służenia innym (Mt 23.11-12). Wszystko inne, według słów apostoła Pawła, jest pleśnią, śmieciem, w tym również "szlacheckie tytuły", które dla niektórych przywódców chrześcijańskich stały się oznaką identyfikacyjną (Flp 3,1-14).
Obecnie jest kierownikiem Centrum Refleksji na temat etyki i antropologii religii (Crear) - Katolicki Uniwersytet Brasilii, gdzie jest również profesorem antropologii religii i etyki.
Środa, 06 marca 2013
Władza w Kościele. Walka o władzę
na szczycie Kościoła.
(O poder na Igreja. A
disputa pelo poder na cúpula da Igreja)
José Lisboa Moreira de
Oliveira
Oto artykuł:
Niedawne doniesienia prasy o istnieniu walki o władzę na samym szczycie
Kościoła rzymsko-katolickiego wprawiło wiele ludzi w zakłopotanie. Nawet papież
Benedykt XVI (w końcowej fazie swojego potyfikatu)
wspomniał o tym fakcie, uważając go za szkodliwy dla pełnienia misji głoszenia Ewangelii. Ludzie prości, o anielskiem spojrzeniu
na kapłaństwo, gdy słyszą takie wiadomości odczuwają je jako znieważanie swojej wiary. Nie wierzą w to, co się mówi. Ludzie bardziej
krytyczni, myślący, wiedzą, że tu chodzi o coś bardzo poważnego, czego nie da się ukryć. Wielu członków hierarchii,
imitując strusia, próbują uciec od problemu. A zpytani, przważnie próbują odbiegać od tematu. Tak było, na przykład, z
pewnym wybitnym kanonistą ubranym w elegancki strój duchownego, który w wywiadzie
dla dziennikarzy z sieci telewizyjnych,
wyszedł z taką kulawą wymówką. Zapytany przez dziennikarza,
co Benedykt XVI miał na myśli nawiązuąc do podziałów w Kościele, poważany magister Prawa Kanonicznego
dał wymijającą odpowiedź, która brzmiała mniej więcej tak:
"W swoich przemówieniach papież zawsze ma na myśli czas
liturgiczny. Jako że jesteśmy w czasie Wielkiego Postu, chciał skierować do nas wezwanie do
nawrócenia. On oczywiście zamiar przypomieć nam że naszym obowiązkiem jest szukać zawsze nawrócenia i oczyszczać się ze wszystkich słabości."
Walka o władzę wewnątrz Kościoła jest tak stara jak sama wspólnota chrześcijańska. Już Ewangelie synoptyczne notują wydarzenie z synami Zebedeusza, którzy przynaglani przez matkę zainteresowaną przyszłością swoich dzieci, zamierzają zająć stanowisko premierów w Królestwie Jezusa (Mt 20,20-28). Intencje tych dwóch braci zrodziły oburzenie w pozostałych dziesięciu zazdrosnych uczniach. Wielu biblistów twierdzi, że za tym opisem kryje się walka o władzę w pierwszych wspólnotach chrześcijańskich. Ewangeliści zapisali ten incydent aby przywołać uwagę tych wspólnot i wskazać im sposób, w jaki powinni radzić sobie z kwestią władzy. Ewangelista Jan, choć nie opisuje powyższego wydarzenia, to jednak w to miejsce przytacza przypowieść o Dobrym Pasterzu (J 10,11-21). Rozważa on kwestię władzy we wspólnocie chrześcijńskiej, krytykując tych przywódców, którzy zachowują się jak złodzieje i bandyci, nie wchodząc "przez drzwi owczarni" (J 10,1). Wszystko wskazuje że odnosi to się do karierowiczostwa i oportunizmu mających miejsce we wspólnotach chrześcijańskich już pod koniec pierwszego wieku. Trochę dalej, w opisie znanym jako "umywanie nóg" , Jan znowu krytykuje autorytaryzm i poucza jak powinna być sprawowana władza we wspólnocie chrześcijańskiej (por. J 13,1-17). W Trzecim Liscie , już sędziwy Jan Ewangelista donosi o pewnym Diotrephesie, "który zabiega o władzę" i dlatego sprzeciwia się przyjęciu innych pomocników, zniesławiając ich i wyłączając ich z Kościoła.
Paweł w niektórych swoich listach, ujawnia i krytykuje zachowanie
niektórych ambitnych liderów, którzy zaciekle walczą o władzę we wspólnotach chrześcijańskich, które on sam założył. Najbardziej ostrym tekstem
jest fragment Listu do Galatów, w którym
św. Paweł potępia ludzi, którzy sieją
zamieszanie we wspólnotach i głoszą „inną ewangelię” od tej,
co on głosi (Gal 1,6-10).
W Koryncie, po tylu wysiłkach aby zasiać ziarno Ewangelii, Paweł widzi że wspólnota podzieliła się na frakcje (1 Kor 1,12;
3,4). W Liście do Filipian (Flp 1,12-18) apostoł oskarża tych, którzy we wspólnocie działają kierując się zazdrością i duchem konkurencji. Te "psy" i "falszywi obrzezani" pokładają ufność "w
ciele" (Flp 3,2-4) i czczą "boga swego brzucha" (Flp 3,19).
Sytuacja jeszcze bardziej się pogarsza, kiedy , począwszy od 380 roku - od dekretu Teodozjusza, chrześcijaństwo staje się religią państwową i, stopniowo, chrześcijańscy przywódcy zaczynają przyjmować despotyczny i autorytarny styl rządzenia (Mk 10,42-43). Biskupi, kapłani, a nawet sam papież zaczynają naśladować styl życia królów i cesarzy. Nawet cesarskie tytuły (excelencja, eminencja, świątobliwość , prałat, itp.), jak również i insygnia (korony, pierścienie, tiary, rękawice, buty, mitry, ornaty, itp.) stają się tytułami i insygniami pasterzy Kościoła. Do posiadania władzy dołącza się bogactwo, luksus i ostentacja. Równocześnie, walka o pierwsze miejsca i przywileje staje się często agresywna i okrutna. Każdy poważny historyk Kościoła wie bardzo dobrze, co to oznacza. I nie mogło być inaczej, bo "miłość do pieniędzy jest źródłem wszelkiego zła", a gdy ktoś pozwala sę porwać "żądzy pieniądza" oddala sie od wiary (1 Tym 6,10).
Na podstawie powyższych uwag , pozostaje nam
stwierdzić że hipokryzją jest zaprzeczać temu co oczywiste, tzn.
że wewnątrz Kościoła istnieją wewnętrzne spory i walki o władzę. Święci
autorzy Nowego Testamentu nie ukrywają tego. Wprost przeciwnie, starali się wyeliminować te bolące zjawiska ze
swoich wspólnot. Z tego też powodu, kiedy jakikolwiek kanonista czy
teolog publicznie zaprzecza
faktom, zachowuje się niepoważnie i fałszuje samą Ewangelię.
Z doświadczenia wiemy, że jeszcze dzisiaj nadal istnieją podobne
spory i walki wewnątrz Kościoła , a nawet w
małych wspólnotach. Często jesteśmy świadkami jak
liderzy, koordynatorzy i ministrowie
uczepiają się nawet małej władzy, jaką daje im
ich urząd. Nawet posiadanie klucza do szuflady w szafie w zakrystii może stać się źródłem władzy i
górowania nad innymi, cechujacym się autorytaryzmem, okrutnoscią i uciskiem.
Pozostaje nam tylko jedno wyjście aby zmienić tę sytuację. Zacząć od pokornej spowiedzi i przyznania się do istnienia walki o władzę w Kościele. Stwierdzając istnienie tego faktu , staje się niezbedne całkowite przemyślenie, na nowo, kształcenia i formacji chrześcijańskich przywódców i liderów, od osób sprawujących najprostsze funkcje i zadania, aż do osób wyświęconych, którym powierza się coraz większe funkcje. Taka edukacja zakłada przede wszystkim postawienie bardzo jasno zasady o niezgodności pomiędzy sposobem rządzenia, którym posługują się tyrani i władcy tego świata, a władzą i sposobem rządzenia w Kościele: "Lecz nie ma tak być u was" (Mk 10,43). Poczynając od tego przekonania, katecheza mająca na celu formację liderów w Kościele, powinna zachowywać i przekazywać podstawową zasadę, że władza we wspólnocie chrześcijańskiej jest wyłącznie posługą. Wtedy stanie się jasne i oczywiste, że kto nie jest gotowy by służyć, nie może otrzymać żadnego typu przywództwa w Kościele: „Kto z was chce być pierwszym, niech będzie niewolnikiem wszystkich„ (Mk 10,43).
Tego typu wychowanie w duchu Ewangelii jest w obecnej chwili głównym wyzwaniem, ponieważ, jak widzieliśmy powyżej, skłonność ku temu nałogowi rozsiana jest po wielu wspólnotach chrześcijańskich i nadal jeszcze uważa się za normalne, aby pozycja lub rola w Kościele traktowana była jako forma panowania nad innymi i jako sposób okazywania tej władzy. Nie będzie łatwo wychowywać i kształcić tych co przewodzą w Kościele, na sposób wskazany i wymagany przez Jezusa : oddać płaszcz, symbol władzy i mocy dominującej, i opasac biodra ręcznikiem posługi (diákonos) jako służący i pomocnik przy podawaniu do stołu (por. J 13,4). Faktem jest, że nie ma innej alternatywy, i osoby odpowiedzialne za kształcenie liderów muszą postawić tę sprawę bardzo jasno, a mianowicie że nie ma jak pogodzić służby bliźniemu z władzą w sensie panowania nad innymi. Kto nie chce widzieć roli przewodzenia w Kościele jako służby dla innych, ten automatycznie sam się usuwa ze wspólnoty uczniów i uczennic Chrystusa (J 13,8). Zostaje „ekskomunikowany” w technicznym znaczeniu tego słowa. Niestety, często ekskomunikujemy, to znaczy, wyrzucamy ze wspólnoty kościelnej tych, którzy myślą inaczej, a nie zdajemy sobie sprawy, że każdy papież i każdy biskup, każdy ksiądz i każdy diakon, każdy minister i każdy lider chrześcijński, którzy przekształcają swoje stanowisko lub funkcję w formę władzy jako panowania - jest ekskomunikowany. Przez sam fakt że odmawia być sługą, automatycznie sam się usuwa z grona uczniów Jezusa: "nie będzie miał udziału ze Mną" (J 13,8).
Ale żeby dojć do tego stanu, potrzebna tu staje się katecheza jeszcze bardziej głęboka. Katecheza, która wyraźnie uświadomi, że wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami, tworząc wspólnotę osób o równej godności, w której nie ważne są tytuły i nie one powinny być uwzgledniane, aby wywyższać kogokolwiek ponad innych (Mt 23,8-10). W chrześcijańskiej wspólnocie braci i sióstr, co sie naprawdę liczy to zdolność służenia. Jeśli istnieje w kimś jakaś wielkość, ta wielkość powinna być mierzona jego zdolnoścą do - w pokorze - służenia innym (Mt 23.11-12). Wszystko inne, według słów apostoła Pawła, jest pleśnią, śmieciem, w tym również "szlacheckie tytuły", które dla niektórych przywódców chrześcijańskich stały się oznaką identyfikacyjną (Flp 3,1-14).
___________
¹ José
Lisboa Moreira de Oliveira jest filozofem, teologiem, pisarzem, wykładowcą i profesorem.
Absolwent filozofii na Katolickim Uniwersytecie w Brasilii, absolwent teologii na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, magister teologii na Papieskim Wydziale Teologicznym w południowych Włoszech (Neapol - Włochy), doktor teologii na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Autor 13 książek i kilkudziesięciu artykułów na temat powołania i powołań.
Absolwent filozofii na Katolickim Uniwersytecie w Brasilii, absolwent teologii na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, magister teologii na Papieskim Wydziale Teologicznym w południowych Włoszech (Neapol - Włochy), doktor teologii na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Autor 13 książek i kilkudziesięciu artykułów na temat powołania i powołań.
Obecnie jest kierownikiem Centrum Refleksji na temat etyki i antropologii religii (Crear) - Katolicki Uniwersytet Brasilii, gdzie jest również profesorem antropologii religii i etyki.
Nenhum comentário:
Postar um comentário