Uroczystość Trzech
Króli.
Przynoszę dzisiaj do blogu Indagações-Zapytania krótką ale piękną refleksję o
jednym z najważniejszych przesłań, jakie święto Trzech Króli kieruje do
wszystkich chrzescijan.
Historia biblijna o trzech mędrcach, którzy dotarli do
betlejemskiej groty, gdzie “zobaczyli Dziecię z Maryją, matką Jego.
Upadli tedy na kolana i oddali Mu hołd, a potem, otworzywszy swe szkatuły, złożyli
w darze złoto, kadzidło i mirrę” (Mt 2,11) - stawia przed każdym z nas krótkie
i decydujące pytanie: Przed kim (albo przed czym) rzeczywiście kłaniamy się w
naszym życiu?
Autorem tekstu jest hiszpański kapłan i teolog José Antonio Pagola.
[Źródło: facebook]
(Tłumaczone z j. Portugalskiego)
Warto przeczytać i trochę się zastanowić!
WCejnog
Kogo
adorujemy?
José Antonio Pagola
Mędrcy są ze
"Wschodu", miejsca które przywołuje ojczyznę astrologii i
innych dziwnych nauk. Są to poganie. Nie przedstawiły
ich Święte Pisma Izraela, ale język gwiazd.
Pragną szukać prawdy i rzuceni
są żeby ją odkryć. Kieruje nimi tajemnica, i czują
potrzebę "adoracji".
Mędrcy przybywają w okolice Jerozolimy.
Widzą nowy blask gwiazdy i myślą, że rodzi się
"król żydowski" i że ta gwiazda zaprowadzi ich
do “oddania mu czci". Tym królem nie jest Augusto. Ani
Herod. Gdzie więc on jest? Oto ich pytanie.
Herod "przeraził się". Wiadomość nie
przyniosła mu żadnej radości. On przeciez jest tym, który został
powołany przez Rzym na "króla Żydów". Musimy wyeliminować tego
noworodka: Gdzie mógłby znajdować się teraz ten dziwny rywal? "Najważniejsi
arcykapłani i uczeni w Piśmie" znaja Pisma i wiedzą, że urodzi
się w Betlejem, ale to dziecko ich nie obchodzi i nie życzą sobie
zmian, by teraz szykować Mu miejscu kultu.
To jest to właśnie, co Jezus doświadcza
podczas całego swojego życia: wrogość i odrzucenie ze strony
przedstawicieli władzy politycznej; obojętność i opór ze strony przywódców
religijnych. Witają Go i przyjmują tylko ci, którzy szukają Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości.
Mędrcy są zachęcani do kontynuowania
swego długiego poszukiwania. Czasami gwiazda, która ich prowadzi
znika pozostawiając ich w niepewności. Innym razem, świeci ponownie
wypełniając ich "wielką radością". W końcu "znajdują dziecko
z Matką Jego, Maryją. Upadłszy przed nim, adorują Go. "
Umieszczają do jego dyspozycji
dary, które przynieśli i bogactwa, jakie są w ich posiadaniu. To
dziecko może na nich liczyć, ponieważ uznają Go za swego Króla i Pana.
W swojej pozornej banalności, ta
historia stawia zasadnicze pytania:
Przed kim rzeczywiście powinniśmy
klękac?
Jak nazywa się "bóg", którego kochamy
w głębi naszej istoty?
Mówimy, że jesteśmy chrześcijanami,
ale czy rzeczywiście żyjemy oddając pokłon Dziecięciu z Betlejem?
Składamy u jego stóp nasze bogactwa i
nasze wygody?
Czy na prawdę chcemy słuchać
Jego wezwania, byśmy weszli do Królestwa Bożego i zawsze szukali
Jego sprawiedliwości?
W naszym życiu zawsze istnieje
jakaś gwiazda, która prowadzi nas do Betlejem.
Nenhum comentário:
Postar um comentário